skrót wykładu wygłoszonego podczas Konferencji Przyszłość Weterynarii na Zamku w Mosznej 19.10.2019 r.

lek. wet. Marek Wisła

specjalista epizootiologii i administracji weterynaryjnej

PIW Prudnik

Bliższą przyszłość, czyli scenariusz na najbliższe lata kreują projekty zmian wprowadzane w prawodawstwie krajowym i unijnym, dalsza przyszłość jest efektem procesów toczących się w rozwijającym się społeczeństwie. Przedstawię niektóre działy szeroko pojętej Weterynarii, których zmiany wydają się najbardziej prawdopodobne.

1.

Projekt zmiany ustawy o Inspekcji Weterynaryjnej zakłada etatyzację i zatrudnienie lekarzy weterynarii na stanowiskach pomocniczych. W OSR do tego projektu określono etatyzację nadzoru w 136 rzeźniach, na 801 działających w 2018 r. Etatyzacja ma dotyczyć dużych zakładów ubojowych, w których ma powstać 1870 etatów państwowych, dodatkowo ustawa przewiduje wprowadzenie etatów farmaceutycznych w każdym powiecie, wzmocnienie o 340 etatów nadzór weterynaryjny i podniesienie płac pozostałych inspektorów o kwotę 2000 zł – w celu zniwelowania różnic w zarobkach „starych” i „nowych” pracowników.

2.

Kolejne zmiany w bliższej przyszłości są efektem Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/625 z dnia 15 marca 2017 r. w sprawie kontroli urzędowych. Jest to rozległy akt prawny, obszerne rozporządzenie - 167 art. i 142 str. , które zmienia 11 innych rozporządzeń, znosi z dniem 14 grudnia 2019 r. z porządku prawnego istotne dla nas rozporządzenia dotyczące kontroli urzędowych 882 i 854/2004.

Nowe, tańsze rozwiązania, które przez wielu są postrzegane jako bezpośrednie zagrożenie dla jakości zdrowotnej żywności, prowadzą do marginalizacji roli lekarza weterynarii. Oprócz nadzoru prowadzonego osobiście przez lekarza weterynarii wprowadza się jeszcze dwie formy działania lekarza weterynarii w nadzorze: „na odpowiedzialność urzędowego lekarza weterynarii” oraz „pod nadzorem urzędowego lekarza weterynarii”.

Równolegle właściwy organ może, na podstawie analizy ryzyka, zezwolić, by personel rzeźni – w zakładach dokonujących uboju drobiu lub zajęczaków – pomagał w wykonywaniu zadań związanych z kontrolą urzędową, o których mowa w ust. 2, (tj. badanie przed ubojowe i badanie poubojowe) lub – w zakładach dokonujących uboju innych gatunków zwierząt – wykonywał konkretne zadania w zakresie pobierania próbek i badań związanych z tą kontrolą.

3.

Zgłaszane przez zakłady lecznicze niedobory lekarzy i pielęgniarek były przyczyną powstania nowych zawodów: ratownika medycznego i opiekuna medycznego. Te rozwiązania, mimo protestu Izby Lekarskiej i Izby Pielęgniarek i Położnych, zostały wprowadzone w życie.

Zgodnie z danymi przekazanymi przez Narodowy Fundusz Zdrowia liczba ratowników medycznych na dzień 1 kwietnia 2019 r. wynosiła 23 419.

W tym aspekcie – wypowiedź Prorektora Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie dr hab. Sylwestera Tabora o stworzeniu nowego kierunku studiów Weterynarii o profilu praktycznym zdaje się całkiem realnym zagrożeniem dla naszego zawodu. Kuriozalna jest motywacja utworzenia nowego kierunku:

„profil praktyczny jest dzisiaj zdecydowanie bardziej potrzebny, żeby lekarze weterynarii przeprowadzali operacje, zabiegi i wszelkiego rodzaju badania”,

„nowe kierunki medycyny weterynaryjnej prowadzone przez Uczelnie w Krakowie, Poznaniu i Toruniu nie posiadają wystarczającej kadry naukowej by zapewnić kształcenie w profilu ogólnoakademickim”.

Takie podejście może stworzyć zawód – wzorem ratowników i opiekunów medycznych, który będzie miał kompetencje zbliżone do zawodu lekarza weterynarii.

4.

W dobie krytyki wykorzystywania zwierząt gospodarskich ze względu na efekt cieplarniany wydaje się całkiem realne korzystanie z alternatywnych źródeł białka pochodzącego od owadów. Ma to być naturalna odpowiedź na niedobór białka w paszach i żywności. W zakresie nadzoru nad taką produkcją należy opracować metodologię badań i kontroli weterynaryjnych (obecnie sprawujemy nadzór nad produkcją zanęt wędkarskich). I choć dla Europejczyków problem wydaje się niewyobrażalnie odległy, to z danych globalnych wynika, że owady stanowią część tradycyjnej diety co najmniej 2 miliardów ludzi. W literaturze opisano dotychczas ponad 2 tysiące gatunków owadów, które uznaje się za jadalne. Jednym z oficjalnych europejskich opracowań jest lista owadów uznawanych za jadalne, opublikowana w 2017 r. przez Katedrę Entomologii Uniwersytetu Wageningen w Holandii. W kontekście przepisów unijnego prawa weterynaryjnego „owady gospodarskie” od niedawna zostały uznane za jeden z rodzajów zwierząt gospodarskich – dozwolone jest stosowanie owadów gospodarskich w żywieniu ryb, na naszym kontynencie niewyobrażalne, ale na innych wydaje się całkiem realne włączenie owadów o powszechnej diety.

5.

W ostatnim półwieczu spożycie mięsa wzrosło 5-krotnie, natomiast zaludnienie jedynie 2-krotnie. Są kraje, w których przeciętny mieszkaniec zjada ponad 100 kg mięsa. W Polsce spożycie mięsa wynosi 78,5 kg mięsa na mieszkańca. W nadzór weterynaryjny dotyczący rzeźni zaangażowanych jest 3000 lekarzy weterynarii, jeżeli dodać jeszcze lekarzy weterynarii prowadzących monitoringi chorób zwierząt rzeźnych, leczących zwierzęta gospodarskie i pracowników Inspekcji Weterynaryjnej, okaże się, że ponad 10000 lekarzy weterynarii zajmuje się dziedziną bezpieczeństwa żywności „od pola do stołu”. Stąd koncepcja meat is dead lansowana w niektórych krajach, coraz popularniejsza w Polsce, wywoła konieczność redukcji hodowli zwierząt gospodarskich. Zmiany dotyczą krajów wysokorozwiniętych, do których również będziemy zaliczeni. Prawdopodobne jest, że za 30 lat w takich krajach jedzenie mięsa będzie społecznie eliminowane. Powszechne palenie papierosów, co jeszcze kilkadziesiąt lat temu było naturalne, dziś jest nieakceptowane, szkodliwość tego nałogu jest oczywista, i nikogo nie dziwią zakazy palenia w hotelach, budynkach publicznych. Należy stąd przypuszczać, że powoli będziemy stawać się wegetarianami, weganami lub fleksitarianami. Spadnie ilość zwierząt gospodarskich, tym samym zapotrzebowanie na nasze usługi dotyczące nadzoru weterynaryjnego w tym zakresie.

Zmiany w naszym zawodzie są nieuniknione, tak jak nie ma kowali po wioskach, bo nie używa się koni w pracach polowych, tak spadnie ilość lekarzy weterynarii leczących zwierzęta gospodarskie. Zagadką jest jedynie dynamika tego procesu.

6.

Uświadomienie sobie tego, jak cywilizacja zachodnioeuropejska XXI w. postrzega relacje człowiek - zwierzę, jest pierwszym krokiem do zrozumienia roli lekarza weterynarii w przyszłości. Współcześnie, tak jak to się dzieje na zachodzie Europy, polskie społeczeństwo podlega gwałtownym zmianom w zakresie relacji człowiek-zwierzę. Powszechny postęp, bogacenie się obywateli, otwarcie na świat, rozwój techniki zmieniają życie człowieka, również to co nas najbardziej interesuje - pracę lekarza weterynarii.

Wystarczy zerknąć na portale społecznościowe, czym żyje dzisiejsze postmodernistyczne społeczeństwo, jak wiele komentarzy wywołują losy zwierząt porzuconych, chorych, szukających adopcji. Zwierzęta są traktowane jako członkowie rodzin. W nowoczesnym świecie dochodzi do ograniczenia badań naukowych wykorzystujących zwierzęta oraz ograniczenia eksploatacji zwierząt (zakaz corridy, protesty z wykorzystywaniem koni przy dojeździe na Morskie Oko).

Te wszystkie trendy wpływają na zmianę funkcji zawodu lekarza weterynarii. Lekarz weterynarii nie tylko leczy, ale w oczach społeczeństwa powinien wpływać na jakość życia zwierząt.

Dokonująca przemiana w relacjach człowiek-zwierzę będzie zmieniać rolę lekarza weterynarii i niewątpliwie wpływać na wzrost jego pozycji w społeczeństwie. Czynnikiem dominującym w tym zjawisku jest podniesienie świadomości społeczeństwa w zakresie traktowania zwierząt – choć, tu trzeba przyznać dotyczy to jedynie cywilizacji zachodniej.

Zawód zostanie zmieniony poprzez potrzeby społeczne. Lekarz weterynarii będzie zajmował się, jak dotychczas chorobami somatycznymi, ale również będzie wpływał na sferę związaną z emocjami zwierząt. Już dziś możemy obserwować zainteresowanie w tym kierunku, a etologia kliniczna jest pożyteczną dla naszego zawodu dziedziną nauki.